Piłkarze MKS-u Wyśmierzyce rozpoczęli 7. kolejkę spotkań II grupy radomskiej B-klasy wyjazdowym meczem z drużyną KS Sokolniki Mokre. Potyczka rozgrywana w sobotę na boisku w Wieniawie zakończyła się podziałem punktów. "Żółto-zieloni" podtrzymali zatem serię meczów bez porażki, powstrzymując jednocześnie imponującą passę okazałych zwycięstw na własnym terenie drużynie z okolic Radomia. Spotkanie było bardzo trudne, pełne walki i, według obecnych na stadionie obserwatorów, był to mecz jakiego dawno nie widzieli w B-klasie. Każda z drużyn mogła zdobyć więcej bramek i przechylić szalę zwycięstwa na swoją drogą. Jak do tego doszło?
Trener Adam Kowalczyk wystawił następujący skład - w bramce: Jakub Łysakowski; w obronie od prawej: Konrad Geszejter, Mateusz Dąbrowski, Dawid Łysakowski i Mateusz Kucman; w pomocy od prawej: Rafał Napiórkowski, Adam Kowalczyk, Damian Dąbrowski, Bartłomiej Wielgus i Norbert Łysakowski; w ataku: Mateusz Grzmiel.
Obie drużyny bardzo chciały wygrać, co też przełożyło się na dosyć chaotyczny i nerwowy początek spotkania. Z czasem jednak do głosu zaczęli dochodzić nasi ulubieńcy i w końcu mieli okazję wyjść na prowadzenie. Piłkę na skrzydło dostał Norbert Łysakowski, który pognał lewą stroną do linii końcowej i zagrał piłkę do wbiegającego Mateusza Grzmiela. Niestety nie zdołał on umieścić piłki w siatce, dzięki asyście obrońcy. Kilka minut później sytuacja się odwróciła. Tym razem to nasz napastnik zagrał prostopadłą piłkę do "Norka", który jednak tej świetnej sytuacji nie wykorzystał. Pomimo przewagi "Żółto-zielonych" gospodarze także tworzyli groźne okazje i dwukrotnie byli bliscy pokonania naszego bramkarza. W 32. minucie jednak to MKS objął prowadzenie. Bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego zdobył Mateusz Grzmiel. Fatalny błąd popełnił w tej sytuacji bramkarz, który źle obliczył lot piłki. Niestety nasi gracze nie cieszyli się zbyt długo prowadzeniem. Kilka minut później brak krycia w defensywie spowodował, że gospodarze wyrównali. A po upływie kolejnych pięciu minut było już 2-1. Po stałym fragmencie gry piłkę do naszej bramki wpakował jeden z najniższych graczy na boisku. Takim też rezultatem zakończa się pierwsza połowa spotkania.
Na drugą odsłonę gry nasza drużyna wybiegła z jedną zmianą w składzie. Niedyspozycję zgłosił Mateusz Kucman, którego zastąpił Przemek Kacperski. Nasi gracze za wszelką cenę chcieli odrobić straty i raz po raz nękali defensywę gospodarzy, choć niestety brakowało dokładności. Walka się zaostrzała i co chwilę jakiś zawodnik padał na murawę. Nerwy puszczały zawodnikom i sędzia musiał chłodzić ich nastroje kartkami. Zawodnik z numerem 13 w niebieskim stroju mógłby nawet zarobić czerwony kartonik za popchnięcie Dawida Łysakowskiego, pomimo że akcja toczyła się już w innej części boiska, jednak arbiter był bardziej pobłażliwy. Kilka minut później rozjemca spotkania stał się wrogiem numer jeden dla graczy i kibiców MKS-u. W pole karne wpadł "Norek", mijając uprzednio dwóch obrońców i został wycięty równo z murawą. Faul był tak oczywisty, że przypuszczalnie widzieli go nawet mieszkańcy sąsiedniej wsi. Dla sędziego jednak wejście było czyste i nawet fakt, że nasz skrzydłowy nie podnosił się przez kilka minut z powodu bólu nie wpłynęło na decyzję arbitra. Mecz toczony był nadal w dobrym tempie i piłka przenosiła się sprawnie spod jednego pola karnego pod drugie. Idealną sytuację do wyrównania miał Konrad Geszejter, który dostał świetną piłkę w pole karny i, będąc zupełnie niepilnowanym, nie potrafił pokonać bramkarza nieczysto trafiając w futbolówkę. Na boisku zameldował się Mateusz Marchewka, zmieniając Damiana Dąbrowskiego, a kilka minut później, Grzegorz Dąbrowski wszedł za zmęczonego Bartka Wielgusa. Kilka chwil przed zejściem z boiska "Węgielek" zagrał piłkę w pole karne do wbiegającego Mateusza Marchewki, który podciągnął do linii końcowej i próbował wycofać do wbiegającego Konrada Geszejtra, lecz podanie było nieco niecelne i obrońca zdołał je wybić. Ostatnie 15 minut to gra akcja za akcję. Obrońcom obu drużyn udało się odpierać ataki, ale w końcu defensywa gospodarzy nie wytrzymała i po podaniu Norberta Łysakowskiego drugą bramkę w tym meczu zdobył Mateusz Grzmiel spokojnym mierzonym strzałem. Wynik do końca spotkania się nie zmienił, co dało obu drużynom po jednym punkcie. Po spotkaniu doszło jeszcze do niemiłego incydentu. Zawodnik z numerem 13 rzucał wyzwiskami w kierunku naszych zawodników, czego nasi gracze nie mogli tolerować. Za sprawą owego zawodnika wywiązała się szarpanina, która, na szczęście, szybko zakończono.
Mecz z całą pewnością nie był najlepszym w wykonaniu naszych ulubieńców - brak skuteczności, niedokładność. Jednakże za walkę do końca trzeba ich pochwalić. Ważne jest, że jak dotąd nie odnieśli porażki. W przyszłym tygodniu odbędzie się "derbowy" mecz z drużyną Zorzy Klwów, której wyniki, być może nie imponują, ale na pewno łatwym rywalem nie będzie. Miejmy nadzieję, że kibice i własny teren pomogą w odniesieniu zwycięstwa nad drużyną z Zagłębia Papryki. Myślę, że nikt nie miałby nic przeciwko powtórce wyniku z wiosny, kiedy to odnieśliśmy zwycięstwo 4-0. Zapraszamy zatem do wspólnego wspierania naszych graczy w najbliższą niedzielę 5 października o godzinie 15.00 na stadionie w Wyśmierzycach.
Jednocześnie zapraszamy do udziału w głosowaniu na najlepszego zawodnika meczu z KS Sokolniki Mokre.